czwartek, 28 lutego 2013

Dziś szokuję... z Avonem superSHOCK!

To mój pierwszy wpis dotyczący rzęs na blogu, ale zdecydowanie nie ostatni.
Dziś opowiem Wam troszkę o maskarze z Avonu. Ale zanim pokażę zdjęcia wspomnę troszkę o moich odczuciach względem sprzedaży katologowej. Jako bardzo młoda dziewczyna obserwowałam makijaże mojej mamy, cioć, koleżanek wiele produktów zachwalały, jednak jeśli chodziło o maskary, to zawsze było negatywnie... A to się osypywały, robiły smugi, wysychały, kolor nie taki itd... Stąd moje uprzedzenie na lata.Wokół zawsze znajdzie się ktoś kto pracuje dla Oriflame, ktoś dla Avonu... Ale ja twardo stałam przy swoim i żadnej z ich maskar, nigdy nie kupiłam. Owszem jest kilka produktów które skradły moje serce, ale jeśli o rzęsy to byłam zawsze na nie. Do momentu aż w jednej z brytyjskich gazet maskara avonowska była gratisem. Czyli zamiast 10 funtów, kupowało się gazetkę za 3 funty razem z tuszem do rzęs. Po zastanowieniu stwierdziłam, że dam temu szansę. Wybrałam SuperSHOCK MAX, czyli wersję pogrubiającą, dodającą rzęsom objętości. Nie spodziewałam się wiele. Po otwarciu produktu, przeraziłam się-szczotka jest ogrooooomna! Moje rzęsy, krótke, jasne i proste w życiu z czymś tak wielkim nie współpracowały. No ale postanowiłam dać mu szansę! Pierwsze podejście było tragiczne, wielkość szczoteczki zwyczajnie nie pozwalała mi na rzadną aplikację tuszu. Oczy łzawiły, pod oczami były mazaje.. Ale ja uparta dziołcha jestem, więc to mnie nie zniechęciło! :)

Po pewnym czasie tusz zaczął mi się podobać :) I chyba tak to już jest, że zazwyczaj na początku tusz nie zachwyca a potem nagle jest wielkie WOW!
SuperSHOCK MAX ma ładny głęboki czarny kolor, wydłuża moje rzęsy i sprawia że są lepiej widoczne. Nie zawsze przynosi ten sam efekt, bo zwyczajnie rzęsy mają swoje lepsze i gorsze dni.

Zapomniałam wspomnieć Wam, jakie są moje rzęsiska!
*krótkie
*proste
*cienkie
*jasne
Czyli generalnie bardzo trudne do malowania, zwykle niewidoczne, bez szału :(

Ten tusz nadaje im więcej wyrazu, charakteru i koloru. Bardzo go lubię i mimo, że mam obecnie ok 6 różnych otwartych maskar, często wracam właśnie do tej.

No dobrze, ja tu gadu gadu, a Wy pewnie chcecie zobaczyć efekt na rzęsach!
Najpierw foto rzęs nieumalowanych:

Tak jak mówiłam, moje rzęsy są bardzo nijakie i bez wyrazu..

A tu rzęsy pomalowane 1 warstwą SuperSHOCK:

I 2 warstwami:
Między samymi warstawmi różnicy wielkiej nie widać, ale między pomalowanymi a nie-różnica jest znacząca!

Zdaję sobie sprawę, że tusz troszkę skleił moje rzęsy, ale mnie mimo wszystko efekt się bardzo podoba. W połączeniu z kredką i cieniami na codzień oko wygląda naprawdę ładnie! :)

Jeśli chodzi o trwałość, to jest naprawdę dobra-cały dzień bez osypywania i rozmazywania! Czyli efekt na plus :)
Co do ceny to słyszałam, że kosztuje ok 40zł w Polsce, myślę, że to dość sporo za tusz, ale warto pamiętać że Avon ma częste promocje i oferty, więc na pewno można dostać go taniej! To także pomysł dla tych z Was, które nie są pewne czy produkt przypadnie im do gustu. Promocja=dobra opcja!

Podsumowanie i opinia na temat tuszu.

Plusy:
-wydłuża i pogrubia rzęsy
-ma piękny czarny kolor
-jest trwały i nie osypuje się
-jest zawsze dostępny w katalogach Avonu
-często na promocjach
-łatwo zmywa się przy demakijażu oka
-nie podrażnia

Minusy:
-wielkość szczotki (która może sprawiać problemy i na początku trudności z aplikacją produktu)
-cena ok. 40zł
-produkt katalogowy, nie dostępny w drogeriach

Moja ocena jest jak nabardziej na TAK! Zdecydowanie polecam wypróbowanie tego produktu. Uważam, że daje ładny efekt i pięknie otwiera oko!

A Wy macie, próbowałyście?Chętnie usłyszałabym Wasze opinie!

Fumiko

P.s Wczoraj i dziś zrobiłam mnóstwo zdjęć, także szykuje się mnóstwo recenzji ;-) Zapraszam!

7 komentarzy:

  1. Używałam tej maskary odkąd się pojawiła i była moją ulubiona, do czasu gdy rok temu trafiłam na felerną serię- oczy spuchnięte, łzawiące itp. od tamtej pory odstawiłam ją na bok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie na szczęście na razie nic takiego nie spotkało, póki co mogę się zachwycać efektami jakie przynosi :)
      Co do uczulenia, tak jak napisałaś, pewnie trafiłaś na jakąś beznadziejną serię i nie dziwię się, że z niej zrezygnowałaś. Szkoda, bo to naprawdę dobry produkt!A jakiej maskary używasz teraz?

      Usuń
  2. Kupię ten tusz, przekonały mnie zdjęcia Twych rzęs. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, mam nadzieję, że upiększy i Twoje rzęsy :)

      Usuń
  3. miałam supershock zwykły, kilka razy i przestałam kupowac bo w ciągu 2 tygodni wysychał (!) i jakos mi przestał pasowac, lub zmienili formułę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trafiłaś na jakieś ferelne opakowania? Mój MAX już mam dość długo a nadal się z nim nic nie stało, wciąż jest jak nowy!

      Usuń
  4. Napisałaś, że dopiero po jakimś czasie było "WOW" :). Ja też tak mam, lubię jak tusz ciutkę wyschnie w opakowaniu, o wiele ładniej wygląda na rzęsach. Mam teraz ten tusz z KIKO, szczoteczka jest OGROMNA, chyba większa niż Twoja. Ledwie potrafię nią operować, żeby nie wybrudzić okolic oka - i zawsze muszę dziabnąć się szczoteczką w soczewki :/. Ale jak podeschnie powinno być łatwiej :):).

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja do dalszego działania, zatem dziękuję!