środa, 12 marca 2014

#1 Poradnik imigranta- moje spostrzeżenia po latach w UK= Wielka Brytania w pigułce

Dziś inaczej, będzie dużo i o życiu na obczyźnie. Niezainteresowanych przepraszam, ale tak jak obiecałam, rozpoczynam nowy imigracyjny cykl postowy. Na pierwszy ogień-moje spostrzeżenia po kilku latach życia w Wielkiej Brytanii. Od razu zaznaczam, że część tekstu jest kopią tego czym podzieliłam się na jednym z for internetowych! A że wiele się nie zmieniło, to podzielę się tym również z Wami i oczywiście dodam kilka nowych, aktualnych elementów :)

Życie w Wielkiej Brytanii.


#1 Moje spostrzeżenia  po 5 latach w UK, czyli info w pigułce




Część z Was już pewnie wie, że mieszkam w UK na stałe od 2009 roku, a pierwszy raz znalazłam się na tej ziemi w 2007. Mimo upływu lat, codziennie spotykam się z sytuacjami, które zaskakują, szokują i bawią. Nie da się wszystkiego opisać w kilku zdaniach-to trzeba przeżyć! Myślę jednak, że kilka informacji może być dla Was interesujących, a może nawet pomocnych ;-)


Generalnie, czego możecie spodziewać się po Anglii... To mieszanka kulturowa. W zasadzie spotkacie tu mieszkańców całego świata. Obecnie najczęściej zauważa się Azjatów, i mieszkańców Europy Zachodniej-Litwinów, Łotyszy i oczywiście Polaków. Ale mieszkańcami wysp są naprawdę ludzie z całego świata :)


Jeśli chodzi o pracę.. to zależy od okresu, od wielkości miasta, od sytuacji, od tego czy zna się angielski, czy ma się doświadczenie.. generalnie jest tak, że Polaka/Polkę spotkacie wszędzie. Nie ma chyba banku, sklepu, agencji pracy itd gdzie nie pracowałby jakiś z naszych rodaków.. Przyjeżdżając do Anglii w celu zarobkowym należy liczyć się z tym, że na wstępie trzeba mieć ze sobą jakieś pieniążki.


Co w Anglii jest innego niż w Polsce? Począwszy od wyglądu miast i wsi.. W miastach rzadko widzi się typowe bloki, czy wieżowce. Większość ludzi mieszka w domkach jednorodzinnych, najczęściej szeregowych, tych wolnostojących jest znacznie mniej (jako ich cena jest znacznie większa). Jednakże, minusem znacznym jest to iż rzadko spotkamy się z ogródkami przydomowymi, generalnie częściej widzi się betonowe płyty wielkości 2x2 które służą jako taki właśnie ogródek. Do tego dochodzi, inna niż w Polsce budowa domów. W  Anglii spotkacie się z wysokimi domami, stromymi schodami, po których trudno cokolwiek wnieść na górę. Zazwyczaj Angielskie domy posiadają okna z małymi lufcikami, które nie otwierają się a co za tym idzie należy myć je z zewnątrz. Jednak nie myślcie sobie że ktoś tak robi-zazwyczaj przyjeżdża firma która zajmuje się myciem okien, czyli np raz na trzy tygodnie, pan z drabiną przychodzi i za jednym zamachem myje okna wszystkim mieszkańcom jednej ulicy. Koszt tego to w zależności od firmy ok 20 Ł.  Co jeszcze jest inne niż w Polsce to często spotykany brak przedsionka-czyli wchodzi się bezpośrednio do domu z podwórka. Nic komfortowego-mówię Wam :) Poza tym z ciekawostek- W angielskich domach, takich właśnie typowych szeregowcach nie ma skrzynek na listy, a są takie dziury w drzwiach, przez które "wciska się" listy do domu. Uwierzcie mi że można się nieźle wystraszyć gdy ogląda się tv a nagle coś, np reklama albo list wskakuje do salonu :)  Kolejna ciekawostka to krany-może rzecz błaha, ale ważna-przyjeżdżając do UK nie zdziwcie się gdy zobaczycie dwa krany :) tzn, osobno jest woda ciepła, osobno zimna-jest to strasznie niepraktyczne, gdyż nie można ustawić sobie jednej temperatury, tylko trzeba kombinować :) Aha- wejście do kontaktów i wtyczki są inne w UK-nasze europejskie nie będą pasowały więc lepiej od razu zaopatrzyć się w przejściówkę by móc ładować telefon, czy komputer.

Co do wsi..Natomiast wsie to nie te, które kojarzymy z Polską-czyli stodoła, pies na łańcuchu, brud i ubóstwo. Tutaj takie gospodarstwa są naprawdę zadbane, i zdecydowanie różnią się od naszych polskich. Tak samo różni się forma uprawy zboża, czy warzyw.. Można dopatrzeć się atrakcji takich jak pola pełne takich malutkich domków dla świń (nie wiem jak się to nazywa) i wyobraźcie sobie że każda świnka miała swój własny domek, czyli przeciwnie do polskiego gospodarstwa gdzie zazwyczaj buduje się chlew i tam trzyma się trzodę.


Ok, pora na transport :) Generalnie jest świetnie rozwinięty, w każdym większym mieście znajdziecie naprawdę wiele połączeń autobusowych, w Londynie, jest metro-czyli generalnie z dojazdami nie ma problemu( oczywiście wszystko zależy od miasta). W ogóle wszędzie są informacje, można pytać pracowników o pomoc, jest wiele udogodnień dla np niewidomych, czy ludzi na wózkach. Nie ma dyskryminacji, i naprawdę każdy znajdzie opcję dla siebie. Jedyny minus jeśli chodzi o transport to zima :) Anglicy zimą są totalnie bezradni, co roku to samo- autobusy opóźnione, albo w ogóle nie jeżdżą, koszmar :) nie polecam. Jeśli ktoś ma autko, to dobra opcja, jeśli chodzi o dojazdy do pracy np ale wybierając się do centrum miasta, nie polecam. generalnie wszędzie są płatne parkingi, w zasadzie ciągle oblegane więc trzeba mieć mnóstwo cierpliwości by się w tym wszystkim odnaleźć! A! I jeszcze jedno-nie warto podbbiegać do autobusu gdy jeszcze stoi na przystanku-jeśli spóźnicie się o kilka sekund-cyk, i drzwi zamknięte-kierowca nie będzie czekał, nawet jeśli Was zobaczy. Odjazd to odjazd, na spóźnialskich nie czekamy! I jeszcze jedno-wsiadając/wysiadając mamy do dyspozycji tylko jedną parę drzwi-bilety trzeba kupić u kierowcy lub w oznakowanych punktach sprzedaży. Jeśli posiadacie bilet dzienny, tygodniowy, miesięczny, roczny-po prostu pokazujecie go kierowcy wsiadając do autobusu. Aby wysiąść należy zatrzymać autobus, poprzez wciskanie magicznego guzika STOP-piszę magiczny, bo w Polsce można za niego dostać niezły mandat (w końcu używany jest tylko w ekstremalnych sytuacjach). Wysiadając-dziękujemy kierowcy!! Ja zawsze łapię się na tym w Polsce-kilka razy zdarzyło mi się podziękować kierowcom w moim mieście-wyobraźcie sobie ich zdziwienie ;-))


Kolejna sprawa o której chciałam napisać to zachowanie Anglików, i innych narodowości w UK- ludzie są naprawdę pomocni i serdeczni. W zasadzie nie spotkałam się jeszcze z sytuacją żeby ktoś się nie uśmiechnął, nie powiedział "thank you" czy coś takiego , co w przypadku Polski jest nie do pomyślenia. Idąc do sklepu czy banku w UK, nie musisz obawiać się że osoba która będzie Cię obsługiwać będzie naburmuszona czy nieprzyjemna. Tutaj każdy zapyta Cię jak się masz, podziękuje, pomoże. Naprawdę miło załatwia się tu jakiekolwiek sprawy :) Co na początku było szokujące to to, że zwracając się do kogokolwiek zazwyczaj używa się określenia "Darling", "Love", "Mate", "Honey" itd. co w przetłumaczeniu na język polski raczej by nie przeszło-bo czy wyobrażacie sobie wysiadając z autobusu w Polsce powiedzieć do pana kierowcy "dziękuję kochany"? :D tak więc generalnie można być mile zaskoczonym postawą mieszkańców wysp  (no, może jedynie Polacy są niemili dla siebie nawzajem ale nie o tym chciałam pisać)


Sklepy.. generalnie mnóstwo, szał!! na ulicach jest kolorowo, bajecznie, każdy ubiera się jak chce i nikogo  to nie razi. Ludzie mają mocne makijaże, tatuaże ale tu nie ma dyskryminacji czy nietolerancji, nikt nie spojrzy się krzywo na nikogo, nie ma obgadywania czy oceniania kogoś po wyglądzie. tutaj każdy może puścić wodze fantazji i być sobą bez obaw że zostanie wyśmiany czy obrzucony błotem. Dla mnie każda wyprawa do miasta to wypad na rewię mody, szczerze mówiąc zazdroszczę Angielkom, ich stylu, i otwartości :) co do marek to znajdziecie tutaj wiele bardzo fajnych i tanich stosunkowo sklepów z ciuchami : Primark, New Look, Peacocks, Matalan. Zara, Debenhams, River Island, i dużo dużo innych .  Jeśli chodzi o drogerie to najpopularniejsze są Boots, Superdrug i Body Shop. Oj zresztą o sklepach nie będę pisała bo to trzeba samemu odwiedzić i zobaczyć 


Teraz wspomnę może o tym jak wygląda życie w UK od strony formalnej- czyli tak, przyjeżdzając musicie mieć ze sobą dowód osobisty albo paszport, najlepiej mieć ze sobą te dwie formy ID i już tłumaczę dlaczego. Zanim znajdziecie pracę, będziecie musieli wyrobić sobie NIN-czyli National Insurance Number, czyli krótko mówiąc numer ubezpieczenia które przyda się Wam w razie wizyty w szpitalu czy w razie wypadku. Żeby wyrobić NIN, należy umówić się telefonicznie na spotkanie w JOB CENTRE PLUS (taki angielski pośredniak). Podczas takiego spotkania będziecie musieli podać dane-adres zamieszkania, historię zatrudnienia (jeśli pracowaliście bez NIN), podać datę przylotu do UK itd. Na spotkaniu istnieje możliwość posiadania tłumacza, czyli można poprosić o polskiego pracownika JCP, albo można wziąć kolegę, chłopaka, kogoś znajomego kto zna angielski :) po takim spotkaniu otrzymacie listownie numer ubezpieczenia, a następnie kartę (która jest niewymienialna więc lepiej jej nie gubić). Warto wiedzieć że NIN wyrabia się raz na całe życie :)więc może jest to troszkę zamieszania ale potem macie już spokój na długi czas. Czas oczekiwania na NIN wynosi ok 2 tyg, na kartę czeka się około miesiąca.

Po przyjeździe do UK należy też założyć konto w banku-czyli bierzecie dowód w rękę i idziecie do banku. Nie jestem pewna jak jest teraz, ale chyba jest potrzebny jakiś dokument o zatrudnieniu, albo o adresie zamieszkania. Generalnie najzwyklejsze konta w banku są prowadzone za darmo, karty też dostajecie na darmo. Barclays, Loyds TSB, Natwest (współpracuje z PKO), Bank of Scotland i inne. 


Jeśli chodzi o mieszkanie-w Anglii nie ma czegoś takiego jak zameldowanie, tutaj potwierdzeniem zameldowania jest rachunek na Wasze nazwisko, a rachunki to przede wszystkim rachunki za gaz,elektryczność, i council tax czyli rachunek za wywóz śmieci, i służby miasta. Jeśli chodzi o gaz i prąd, to można spotkać się z tzw tokenami, czyli w domu jest automat na tokeny, które kupuje się w sklepie, na poczcie i wrzuca się do maszyny-taki jakby automat :) generalnie nie jest to zbyt ekonomiczne, no chyba że ktoś chce bardzo oszczędzać i po prostu z tego nie korzysta.. Popularne są też pre-paid meters, czyli kupujecie prąd za wczasu-i aplikujecie w Wasz czytnik (aplikator wygląda jak malutkie usb). Wygodne, ale uporczywe jeśli wykorzystacie wszystko i nagle prądu brak...

Wysokość council taxu zależy od dzielnicy w której się mieszka, wartości domu i tego czy nie jest zadłużony...  Do tego dochodzą inne rachunki np podatek od oglądania tv (  w Anglii bardzo ścigają za oglądanie tv, a nie płacenie podatku). Często namierzany jest sygnał, i wtedy wiedzą że ktoś ogląda tv a jego domu nie ma w bazie opłat. Wtedy wysyłają listy w których proszą o zapłatę, w przypadku nie płacenia, przychodzi pan z tv i sprawdza czy ogląda się tv czy nie, i za to grozi kara do 1000 Ł.. tak więc nie polecam na tym oszczędzać :) 


Dywany/wykładziny..zęsto zdarza się że w łazienkach znajdziecie dywan.. co moim zdaniem jest obrzydliwe.. same sobie wyobraźcie plamy kolo muszli klozetowej.. Okropność. W pubach to samo-dywany, dywany, dywany... 


W Anglii są dostępne różnego rodzaju benefity, czyli zapomogi np dla samotnych matek,dla dzieci,  dla osób z niskimi dochodami, dla bezrobotnych, dla osób starszych... Jest tu naprawdę szeroka gama opcji, z jakich można skorzystać. Oczywiście nie od razu po przyjeździe bo jednak trzeba wiedzieć co i jak ale naprawdę można otrzymać pomoc. Niestety wielu naszych rodaków nadużywa tych opcji, i często oszukują Angielskie władze.. smutne ale prawdziwe.. Znam kilka osób, które niestety tak robią i szczerze mówiąc w takich sytuacjach wstydzę się za to że też jestem z Polski.. Ale o tym będzie osobny post!


Służba zdrowia w UK.. mam spore doświadczenie jeśli chodzi o służbę zdrowia ale generalnie wrażenia są pozytywne-tak jak pisałam, ludzie są sympatyczni pomocni (o ile nie macie uczulenia na paracetamol!)co prawda idąc do lekarza nie myślcie że wszystko jest takie proste-zanim pójdziecie do specjalisty najpierw traficie do swojego lokalnego GP ( musicie się zapisać do przychodzi w Waszym rejonie). GP to lekarz pierwszego kontaktu, zazwyczaj wszechstronny (do wszystkiego=do niczego), i to on decyduje czy skierować Was na dalsze badania do specjalisty. Ogólnie wiele badań jest tu dokonywanych szybciej niż w Polsce, bezpłatnie i bezproblemowo.. Jedyne co mnie przeraża to porody! tutaj, kobiety mają rzadko usg, a po jednym dniu albo nawet tego samego dnia którego mają poród wychodzą do domu!! Tym byłam zszokowana :(


Nie ma pediatrów-niezależnie od wieku, może Was przyjąć ten sam doktor.


Jeśli chodzi o puby i kluby to fajną sprawą jest to, że jest zakaz palenia wewnątrz, czyli idąc na imprezę nie musisz się obawiać że prześmierdniesz zapachem nikotyny, co w Polsce jeszcze niestety nie weszło wszędzie w życie, albo działa tylko w połowie (strefy dla palących bez ścian i drzwi-absurd!). Poza tym w pubach i klubach, normalnym jest, że większość ludzi stoi! tzn. rozmawiają, spotykają znajomych itd. Nie ma takiej nasiadówki jak u nas :) jest totalny luz i spontaniczność. Co podoba mi się, to ochrona klubów, pubów- selekcja na wejściu. Warto dodać, że Angielki nie mają zahamowań jeśli o stroje:) Na ulicach spotka się naprawdę roznegliżowane dziewczyny, "odstawione" na maksa :) w zasadzie w UK weekend to najważniejsza część tygodnia i tutaj ludzie spędzają wieczory piątkowe i sobotnie poza domem. Zima, nie zima-mini i szpilki muszą być! Nie ma kurtek bo.. nie ma szatni :) A rajstopy-no bo po co one komu?;P


Teraz przypomniało mi się coś o służbie zdrowia jeszcze- stomatolog. Owszem, znajdziecie w UK stomatologa, ale zapłacicie ogromne, naprawdę ogromne kwoty za leczenie.. W zasadzie przy leczeniu np kanałowym, bardziej opłaci się kupić bilet do Polski i odwiedzenie swojego lekarza w Polsce, niż leczenie w UK. Leczenie stomatologiczne w UK jest drogie, i naprawdę lepiej korzystać z usług dentysty podczas pobytu w Polsce.

Poza tym, antykoncepcja jest darmowa-czyli tabletki, implanty dostaje się za darmo. Prezerwatywy też można dostać za free :)


Co jeszcze.. O! Już wiem- starsze i młodsze pokolenia w UK :) Jeśli chodzi o starsze osoby mieszkające na wyspach, to bardzo fajnym jest fakt iż przeciwnie do emerytów w Polsce, Anglicy są aktywni, wyjeżdżają za granicę, podróżują, bawią się, spędzają czas poza domem. Słyszałam o wielu osobach które na stare lata sprzedają domy, a płacą tylko minimum za ich wynajem, za resztę pieniędzy spełniając swoje młodzieńcze marzenia :) Bardzo fajna sprawa!



Jeśli chodzi o młodzież.. no, tu jest gorzej... Generalnie nie polecam towarzystwa młodych Anglików. Zazwyczaj są bardzo hałaśliwi, niekulturalni, chamscy i nie wolno im zwracać uwagi (nie radzę nawet próbować). Rażący jest makijaż młodych dziewczyn-co ja mówię-dziewczynek-tu każda 10 latka ma pełny makijaż, wyprostowane włosy i nikogo to nie zaskakuje... Dzieci dorastają tu szybciej, może przez to, że często skazane są na same siebie-Anglicy nie są zbyt odpowiedzialnymi rodzicami-można spotkać się z sytuacjami, gdy zimą, temperaturą ledwo powyżej zera, małe dziecko skacze w samych spodenkach w fontannie-wdziałam coś takiego i byłam zaszokowana.. Generalnie wychowują swoje dzieci inaczej niż Polacy, pozwalają im na dużo więcej, nie ucząc kultury czy ciszy. Poza tym, tutaj jest normą , że 16 latek zaczyna pracę, wyprowadza sie z domu. Edukacja na uniwerkach nie jest taka popularna, może z racji kosztów-tutaj niestety można spotkać darmowy college, ale za naukę na uniwersytecie trzeba słono zapłacić, ewentualnie ubiegać się o pożyczkę studencką czy dofinansowanie.. Stąd wiele młodych osób, bardzo wcześnie zaczyna naukę, i żyje na własną rękę.



Teraz, jeśli chodzi o Irakijczyków, Pakistańczyków, Hindusów i inne narodowości to generalnie można stwierdzić, że zasypali Anglię. Tzw "Ciapatych" (niechlubna i pogardliwa nazwa używana przez Polaków mieszkających na wyspach, określających właśnie "ciemne" narodowości-jednak nie dotyczy murzynów) spotka się wszędzie! Są "królami" biznesu taksówkowego, właścicielami "take-away'ów", Euro-store'ów -czyli generalnie zajmują się wszystkim i świetnie sobie radzą. Do tego, jak wiadomo, posiadają bardzo liczne rodziny, więc dominują w populacji miast takich jak to w którym ja mieszkam. Wielu z nich zna Polaków, zaopatruje swoje sklepy w polskie produkty, właściwie na każdym osiedlu znajdziecie sklep z polskimi produktami, którego właścicielem, nie będzie Anglik, ani nawet Polak! Bardzo często spotkacie się z zainteresowaniem Hindusów,czy Pakistańczyków-oni uwielbiają Polki, są bardzo bezpośredni i chętni do związków, randek :) Często jest to krytykowane przez Polaków, zwłaszcza mężczyzn, którzy twierdzą iż taka Polka, będąca w związku z Hindusem, jest z nim tylko dla kasy bądź jego "męskości". Nie wiem jaka jest prawda-więc tego nie oceniam... Zresztą związki Polaków/Polek z innymi narodowościami rzadko budzą sympatię wśród naszych rodaków, a szkoda. Sama wiem po sobie, że lepiej jest to trzymać na dystans.


Pierwszy post z cyklu Poradnik Imigranta za nami.. Sporo czytania i dość chaotycznie, ale naprawdę bardzo się starałam przekazać Wam jak najwięcej ciekawostek i informacji w jednym miejscu. 



Będę dopisywała nowe wątki na bieżąco, tak by zahaczyć o wszystkie elementy życia! Także ciekawskich zapraszam na kolejny post, a w razie pytań piszcie w komentarzach albo na e-mail-postaram się pomóc:)




13 komentarzy:

  1. Przeczytałam wszystko i mimo, że sama nie wybieram się do UK jestem bardzo zainteresowana dalszymi częściami :)) Zupełnie inaczej wygląda tam życie niż u nas :)) Czekam na następne posty z tej serii :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi milo ;)) wlasnie o to mi chodzilo-by podzielic sie czastka tego co ja widze na codzien a co innym moze byc nie znane ;-) zapraszam na kolejny wpis juz wkrotce!

      Usuń
  2. Bardzo wyczerpujący post :)
    Podoba mi się, dość szczegółowo i rzetelnie to wszystko opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje :) Staralam sie zeby bylo ciekawie ale jednoczesnie oddalo choc troszke realia tego jak zyje sie w Wielkiej Brytanii ;) Wkrotce dalsze czesci!

      Usuń
  3. Przyznam szczerze, że cały post przeczytałam jednym tchem w parę chwil, jest przeciekawy :) Uwielbiam czytać o tym, jak wygląda życie w innym państwie, bo sama chciałabym kiedyś Polskę opuścic :) Zazdroszczę tym, którym się to udało, bo czasem mam wrażenie, że teraz to już mało możliwe :|
    Bardzo wyczerpujący i ciekawy wpis.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie mi milo czytac takie komentarze! Dziekuje! wlasnie po to chce przekazac moje doswiadczenia innym, bo byc moze wlasnie ktos marzy o wyjezdzie a nie wie gdzie zaczac...
      Pamietaj ze nigdy nie jest za pozno! ;-))

      Usuń
  4. Zgadzam sie w pelni:))mieszkam w uk od 7 lat iwwlasnie tak to wyglada,porod i opieke prenatalna przerabialam w ubieglym roku i mimo ciezkiego porodu,opieke wspominam naprawde dobrze,np polozna tylko do wlasnej dyspozycji byla caly czas w pokoju porodowym razem ze mna(ktory zreszta byl takze tylko dla mnie)roznic sporo,ale chyba troche zmienic nastawienie:)usg jest mniej,fakt ale za to wszystkie badania,leki,nawet teraz kremy dla malucha sa za free:)i masz racje otwartosc i tolerancyjnosc ludzi tu naprawde jest ogromna,a ze niektorzy rodacy rozumieja to opacznie...pzdr ze Szkocji:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj poród i cała ta strona macierzyństwa jeszcze przede mną ;-) Ale słyszałam wiele dobrego! No i w końcu moje miasto było pokazane świetnie w poprzednich seriach One Born Every Minute! :) Pozdrowienia xx

      Usuń
  5. Ach, ja chyba miałam szczęście, nie mogłam narzekać na opiekę - no, może na to, że za firanką rodziło chyba milion innych kobiet - ale opieka - super. A rodziłam w Wołominie :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To najważniejsze-jeśli opieka jest na medal i dzidzia pod okiem lekarzy/położnych to i mama będzie zadowolona!
      Mam nadzieję że będzie mi kiedyś dane przekonać się co i jak z tymi porodami w UK ;-)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  6. W PL w pelni jest zakaz palenia wewnatrz-nie pamietam kiedy bylam w pubie i tam palono.
    Milo sie czytalo:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super post. Fajnie się czyta i daje sporo do myślenia.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja do dalszego działania, zatem dziękuję!