niedziela, 19 lipca 2015

Cierpienie imigranta, czyli za czym tęsknię najbardziej?


Ostatnio było o pracy, ale jest to temat rzeka.. A żeby nikogo nie zanudzić postanowiłam przerwać go czymś bardziej emocjonalnym i dla mnie bardzo osobistym. Chciałabym się podzielić z Wami moimi odczuciami dotyczącymi tęsknoty za rodziną, znajomymi, krajem, kulturą.. Każdy kto wyjechał tak jak ja z Polski, przechodzi swoje i tęskni albo nie. Czasem bardziej czasem mniej, czasem to okazuje a czasem tego unika. Ja nie wstydzę się mówić o tym co ma dla mnie znaczenie i może komuś pomogę tym postem zrozumieć nieco więcej, bo niestety ale dość często spotykamy się w podejściem w którym nie wypada nam się użalać nad własnymi tęsknotami bo przecież "mamy lepiej" zagranicą. Niestety ale lepsza płaca, nigdy ale to nigdy nie zastąpi mi domu, domu rodzinnego, ukochanego i wszystkich miejsc, które memu sercu są tak bliskie...


Moja historia zmieniła się jak w kalejdoskopie, a gdyby ktoś 10-15 lat temu powiedział mi że będę mieszkała, pracowała w Wielkiej Brytanii, a prywatnie będę związana z Brtyjczykiem to zaśmiałabym się w głos i popukała się w czoło nie dowierzając w żadną z tych przepowiedni. Jest jak jest, życie pisze różne scenariusze, trzeba się jednak do niego dostosować. Nie zmienia to jednak faktu że jestem Polką i zawsze to Polska będzie moim prawdziwym domem, to językiem polskim będę się zawsze porozumiewać lepiej, to polskie tradycje będą wypełniać nasz dom podczas Wielkanocy i Bożego Narodzenia, a pocztą będę wysyłala kartki moim bliskim na dni Mamy, Taty, Dziadka, Babci, imieniny i inne święta zgodne z polskim kalendarzem!

Domyślić się więc można co znajduje się na mojej liście tęsknot i pragnień, które niestety ale są ograniczone przez fakt że mieszkam w Wielkiej Brytanii.

1. Rodzina

To przychodzi mi na usta bez namysłu. Tęsknię za rodzicami, za dziadkami. Po przyjeździe myślałam że aż tak mnie to nie dotknie, ale potem pojawiły się problemy zdrowotne moich bliskich i uświadomiłam sobie jak kruche jest to wszystko, jak nie wiele potrzeba by rozmowa przez telefon czy luźny sms były tym ostatnim. Bo gdy przychodzi co do czego to los nie czeka, spada na nas jak grom z jasnego nieba i poraża.. A wtedy nawet największe chęci nie pozwolą nam wsiąść do samochodu i być przy nich, przy tych których kochamy.. Mnie to spotkało, kilkukrotnie. Nie ma niczego gorszego niż bezsilność i samotność w takiej trudnej sytuacji. Nie możność upewnienia się że wszystko jest w porządku... Zwykłe przytulenie kogoś kogo kochamy niestety jest poza naszym zasięgiem. Czas, to on goni tak prędko.. Przeraża mnie przyszłość, bo wiem że pewne wydarzenia są w życiu nieuniknione. Przeraża mnie bezsilność i świadomość że mam trudniej, że Polska jest tak daleko, że dom jest tak daleko. Nikt, ale to nikt kto nie jest tysiące kilometrów od domu nie zrozumie o czym mówię.. Dobra rada? Żyjcie dziś, nie jutro, nie pojutrze, za miesiąc czy dwa. Jeśli jest gdzieś tam ktoś dla Was ważny, upewnijcie się że ta osoba wie co dla Was znaczy. Rodzina jest najważniejsza.

2. Święta i tradycje

Tak, wiem, zawsze mogę sobie zorganizować polskie święta w UK (i tak robię od samego przyjazdu) jednak to nigdy nie dorówna tradycyjnym i wyjątkowym czasem, który spędzamy w naszym kraju. Boże Narodzenie, Wielkanoc.. W naszym katolickim kraju mają one ogromne znaczenie, większość z nas obchodzi te święta w ten sam sposób i szanuje tradycje które się z nimi wiążą. Tutaj tego nie ma. W gąszczu różnych kultur, religii, nigdy nie odczujecie wyjątkowości Wigilii czy Wielkiej Soboty.  

3. Jedzenie

Polskie sklepy powstają na Wyspach jak grzyby po deszczu, większość jest dobrze zaopatrzona i można spokojnie znaleźć większość ulubionych produktów spożywczych, nic jednak nie zastąpi świeżego polskiego pieczywa, warzyw z rynku i jajek prosto od kury :) Czereśnie prosto z drzewa, truskawki i maliny prosto z krzaczka... Miód, mleko od krowy, masło domowej roboty.. Angielskie nie smakują tak samo i nikt nie zmieni mojej opinii na ten temat. Mogłabym wymieniać i wymieniać ale nie o to chodzi. W polskich sklepach znajdziecie wiele produktów ze sklepów takich jak Biedronka, czyli zwyczajnie tańszych i gorszych jakościowo (choć Biedronka ma też w ofercie sporo produktów za którymi całkiem przepadam!). 

4. Język

Mnie osobiście czasem brakuje tej łatwości komunikacji. Owszem, nie mam problemu z komunikacją w języku angielskim (pracuję tylko z Anglikami, w domu rozmawiamy tylko po angielsku) ale czasem brakuje mi naszego sz cz ę ą :) Często włączam sobie polskie radio z tylko polskimi przebojami, i podśpiewuję jak się da :) Polskiej telewizji jako takiej nie oglądam- tyle co czasem włączę Na Wspólnej (taka moja mała słabość). Nasz język jest trudny, ale w mojej opinii bardzo wdzięczny i przyjemny :) Tym bardziej jest mi głupio że zwyczajnie czasem zapominam słów czy powiedzeń w naszym języku. W przyszłości chcę by moje dzieci znały język polski, ale wiadomo, będzie trudniej o to dbać..

5. Otoczenie i natura

Pochodzę ze średniej wielkości miasta na pomorzu zachodnim. I uważam że jest to jedno z ładniejszych i bardziej zielonych miast jakie miałam okazję kiedykolwiek odwiedzić! Dookoła lasy, te prawdziwe których zapach wisi w powietrzu, a borówki i grzyby znajdziecie na każdym kroku.. :) Do morza mniej niż 10km, a tam nasz złoty piasek, który jak żaden inny przypomina mi lata dzieciństwa i zamki które na nim budowałam :) Niedaleko jest też rzeka i kilka jezior. Sarny, lisy, dziki- często ujawniają swoją obecność. Żniwa, pola pełne zbóż i maków.. Polska to morze i góry, piękne jeziora. Mamy lasy, łąki.. Naturę, która tak chojnie obdarowała nas swoimi bogactwami. W Wielkiej Brytanii ciężko o coś tak pięknego i łatwo dostępnego. Owszem, natura i tutaj miała ręce pełne roboty, ale chyba nie wyszło jej tak dobrze jak u nas :) 



To moje odczucia, nie wiem czy ktokolwiek myśli podobnie, ale może komuś otworzę tym oczy. Może przeczytacie ten post i choć kilka osób zrozumie i zapamięta że emigracja nie oznacza tylko pieniędzy dobrobytu. Emigracja to walka z samym sobą, bo jak dalej żyć w obcym kraju po latach życia w Ojczyźnie, w otoczeniu wszystkich i wszystkiego co ma dla nas znaczenie, co kochamy. Może ten post uświadomi kogoś i sprawi że zamiast zapytać "no to ile tam zarabiasz na godzinę" zapyta zwyczajnie "jak się masz"...

2 komentarze:

  1. oprócz rodziny najbardziej tęskniłabym za otoczeniem. mam blisko lasy i góry i bez tego było by mi chyba najciężej jednak nie jestem aż tak super związana z Polską by tęsknić tak po prostu za krajem czy kulturą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak kiedys myslalam, ze co mi tam jezyk, kultura czy tradycje.. Ale po 6 latach tu, wiem ze tesknie za tym. Jestem Polka i moj kraj zawsze bedzie bliski mojemu sercu, nie polityka czy bezrobocie, ale kraj, czyli moje rodzinne strony i wspomnienia z mlodzienczych lat :)

      Usuń

Każdy komentarz to motywacja do dalszego działania, zatem dziękuję!