piątek, 22 lutego 2013

Bubel! Czyli o przygodzie z OPI An Affair in Red Square i wizycie w salonie MINT

Witajcie :)

W środę świętowaliśmy urodziny mojej teściowej, w związku z tym mój TŻ zafundował nam obu wizytę w salonie kosmetycznym MINT Nail and Beauty. Znajdziecie je na stronie http://www.mintsalons.co.uk/ Miałyśmy zostać uraczone czymś co nazywa się Deluxe Manicure, czyli doprowadzenie paznokci do ładu, plus masaż dłoni i przedramienia, a także intensywne nawilżanie z użyciem ciepła. Koszt takiego zabiegu to 25 funtów, czas trwania to około 1 godziny. W cenę wliczona jest także aplikacja wybranego lakieru OPI. Brzmi kusząco prawda? Ja nie posiadam żadnego OPI w mojej kolekcji, więc byłam bardzo podekscytowana. Niestety okazał się przeogromnym bublem! Wybrałam sobie kolor An Affair in Red Square-piękny czerwony, metaliczny kolor. Byłam zachwycona kryciem i odcieniem-wydawało mi się, że mam na paznokciach czerwoną folię-super!! Niestety, tak samo szybko pojawił się na moich paznokciach, tak szybko zaczął znikać... Tego samego wieczoru, zaczął ścierać się z końcówek paznokci.. Dodam, że przed wyjściem z salonu lakier był zupełnie suchy i nie było możliwości go zniszczyć.


Zdjęcia robione w czwartek. Światło naturalne. Na paznokciach OPI An Affair in Red Square



Czyli tak, środa wieczór-lakier jest na miejscu, pięknie się błyszczy, ale końcówki są starte...
Przychodzi czwartek, większość pazurków ma starte końcówki, ale lakier nadal się błyszczy.
Dziś mamy piątek, z samego rana idę do sklepu, patrzę na lewą dłoń, a na palcu wskazującym brakuje połowy lakieru... Paznokcie nadal się błyszczą, ale co mi po tym skoro jeden z nich wygląda tragicznie a reszta powoli znika?

Niestety ale nie tego oczekiwałam od tego lakieru i samego zabiegu. Miałam nadzieję, że jako manicure wykonany w salonie, lakier przetrwa dłużej. Och ja naiwna...

Co do samego zabiegu to było okay, choć jak widać na zdjęciu skórki nadal wymagają pracy nad nimi. Nie podoba mi się zbytnio salon sam w sobie, obsługa poza jedną z dziewczyn była kiepska i zwyczajnie wydawało mi się, że nie do końca wiedzą co mają robić, albo jak... Z higieną są też trochę na bakier, bo zauważyłam, że używają tych samych gąbek do buffowania na wielu klientkach.. A to już przegięcie niestety.

OPI An Affair in Red Square



Plusy:
-piękny metaliczny kolor
-świetne krycie

Minusy:
-trwałość
-cena (sprawdzałam na ebay i ceny wahają się między 5 a 10 funtów)

A jeśli chodzi o salon Mint, to jestem pewna, że się tam nie wybiorę więcej...  Czy skuszę się jeszcze na jakiś lakier OPI? Być może, zależy od koloru i ceny. Na pewno zaaplikuję go sama!

A Wy jakie macie doświadczenia z lakierami OPI?

Fumiko