piątek, 29 marca 2013

Am I a Bad Girl? Pora na czerwony Manicure!

Cześć Dziewczyny!

Dziś przybywam do Was z moją kolejną propozycją na manicure :) Pozbyłam się mojego brokaciku, pokazanego dwa posty temu, i dziś postawiłam na malinową czerwień. Nie wiem jak Wy, ale z czerwienią na pazurkach czuję się jeszcze bardziej kobieca ale i elegancka! Pamiętam jak lata świetlne temu kolor czerwony kojarzył mi się z tandetą i nie było mowy bym ja sama taki kolor nosiła. Cóż z wiekiem gust się zmnienia! Więc oto jest: 298 Pink Amazon z serii PRO Rimmel. A żeby nie wiało nudą na kciuki i palce serdeczne zawitały naklejki z Essence-Bad Girl (tak tak, to połączenie nazw i kolorów mówi samo za siebie!)



Na zdjęciach kolor wyszedł na typowo czerwono. Wręcz pomarańczowo. W rzeczywistości ten odcień się zmienia. Czerwony-Różowy-Pomarańcz. Jak dla mnie to taki kolor pomidorów z gatunku Bawole Serce ;-) Według mnie kolor jest piękny i intensywny. Ładnie kryje (2 warstwy) i stwarza wrażenie dłuższych paznokci (a przynajmniej mnie się tak wydaje:P).

O samym lakierze:
-ma duży szeroki pędzelek, którym samo malowanie idzie szybciej, jednak trzeba uważać z ilością produktu. Szczerze mówiąc chyba preferuję normalne pędzelki, które dają mi więcej pola manewru...
-ma żelową konsystencję, po nałożeniu czuć go na paznokciach
-pięknie kryje-1 warstwa w zupełności wystarczy
-trzyma się na paznokciach ok 3 dni, ale oczywiście to indywidualna sprawa (producent sugeruje 10dni w co ja osobiście nie wierzę)
-ma w sobie aż 12ml pojemności
-dość długo schnie, trzeba uważać na wszelkie wgniecenia..

Teraz pokażę Wam naklejki. Kupiłam je prawie rok temu w drogerii Natura, za jakieś 5zł. Mają średnią trwałość, trzeba je dokładnie przykleić i porządnie pomalować topperem. W przeciwnym razie się odkleją. Ogólnie fajna sprawa, wzorek elegancki, który pasuje do wielu kolorów. Dodatkowo kwiatki białe, które widzicie na zdjęciu mają w sobie coś na wzór naklejanej cyrkonii. Fajny efekt ;-)



Jak widać, naklejki przychodzą do nas w różnych rozmiarach i wzorach. Można je łączyć, mieszać. Pełna dowolność. Czy kupię ponownie? Nie wiem, może jeśli znajdę je na jakiejś promocji. Nawet 5zł to troszkę dużo, za coś średnio trwałego...



Użyłam:
-Essence żel do usuwania skórek
-Eveline 8 w 1 jako base coat
-Rimmel Pro 298 Pink Amazon (2 warstwy)
-Essence naklejki na paznokcie Bad Girl 
-Rimmel Pro Top Coat
-Eliksir do skórek i paznokci Marion

No to by było na tyle dziś :) Bardzo lubię takie paznokciowe rozwiązanie. Wyjątkowo eleganckie i subtelne. Piękny kolor czerwieni, fajna cena (ok 4-5 funtów) i dość dobra jakość. Mam z tej serii jeszcze kolor miętowy i coś czuję w kościach, że wkrótce go zobaczycie na łamach bloga ;-)

Jako, że święta za pasem...

Życzę Wam zdrowia i powodzenia, nie tylko na Wielkanoc, ale na cały rok. Smacznego jajka, bogatego zająca i wiadra śniegu, jeśli wiosna jeszcze do Was nie dotarła ;-)

Pozdrawiam Was serdecznie!

A na koniec zostawiam Wam jedną z moich ulubionych piosenek w ostatnim czasie:



Bruno jak zawsze nie zawiódł :)

Fumiko

środa, 27 marca 2013

Vanity Table, czyli moja organizacja kosmetyków! Duuużo zdjęć! :)


Good Evening Ladies!

Przychodzę dziś wieczorową porą, ale z notką która chodziła za mną już jakiś dłuższy czas. Po pojawieniu się notki konkursowej na blogu Olgi klik wiedziałam że to już jest TEN moment i pora na mnie ;-) Nie, nie, nie spodziwajcie się tu jakichś miażdżących newsów. Po prostu postanowiłam pokazać Wam jak przechowuję moje kosmetyki i biżuterię, jak wygląda organizacja mojej toaletki.

Od razu zaznaczam, że nie jest to mebel idealny i nie takie powinno być jego przeznaczenie :) Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :) I dostosowuje się to do swoich potrzeb! Moje biurko ma 3 szuflady, żeby mieć więcej miejsca dostawiłam szafkę z tego samego kompletu po drugiej stronie tak aby wyglądało to na jeden długi blat z 6 szufladami. Obecnie używam tylko czterech.
Na wierzchu znajduje się szklany blat, więc żeby nie było nudno, pomiędzy oba blaty wsunęłam folię z różowymi kwiatkami, którą zachowałam po bukiecie walentynkowym :) Jak widać, nic się u mnie nie zmarnuje ;-)

Ale dość pisaniny! Pora na zdjęcia :)

Na parapecie trzymam lusterko i srebrny pojemniczek na śmieci (waciki, patyczki, potemperówkowe ścinki)

Misa, Charity Shop 2 funty
Doniczka z Ikei (chyba 3funty) a w niej bukiet kupiony na Ebay'u (inspracja zaczerpnięta z bloga Kasi Katosu) i moje perfumy a także jajko w którym trzymam moje dwa najważniejsze pierścionki...
Miś z Pepko (14,90zł), szklany pojemnik z Wilkinson (2funty)

Moje naszyjniki, wisiorki i biżuteria którą ściągam przed snem.
Świecznik, ale jako kubek na pędzle! Discount Store  (2,99funtów)

Teraz pora na pokazanie Wam zawartości szuflad i organizera :) Nie jest tego jednak dużo. Staram się ograniczać moje zakupy kosmetyczne do minimum i stosować projekt denko. Wiele kosmetyków posiadam od bardzo długiego czasu!

Górna szuflada (prodkuty do ust, podkłady, eyelinery, tusze etc.)
Stojak na długopisy, tu przechowuję podkłady, tusze do rzęs, eyelinery i kredki, Wilkinson (ok 2 funty)
Kubeczki na świeczki, w których mieszkają moje błyszczyki, Poundworld (1funt sztuka)
Pojemnik na szminki, balsamy, miniaturki produktów, eyelinery w żelu itd. oryginalnie miał wieczko ale je ułamałam :)
Pojemnik na szpargały, Range (ok 2 funty)
Moje paletki, jak widzicie tylko 3!!
Szuflada środkowa, czyli misz masz pielęgnacyjny :)
Szuflada dolna, czyli moje sprzęty i produkty do stylizacji, koloryzacji włosów.
Teraz pora na szufladki z Ikei. Tam znajdziemy trochę makijażowych produktów, akcesoriów do włosów i biżuterię.

Na szufladkach moje pudełka na biżuterię i stojak z kolczykami.
Pojedyncze cienie.
Bronzery i pudry.
Róże.
Akcesoria do włosów.
Kolczyki.
Bransoletki i pierścionki.
Obok szufladek z Ikei trzymam kosmetyki, po które sięgam na codzień. Tam też przebywają moi najwierniejsi Obserwatorzy :)))


Na szufladkach z Ikei trzymam stojak z kolczykami-wkrętkami, zegarki i biżuterię, która jest wykonana ze złota i srebra.

Stojak na kolczyki wkrętki, Ebay (3 funty)

Ostatnim przystankiem w naszej dzisiejszej podróży jest szuflada, w której trzymam moje produkty do dekoracji paznokci, odżywki i top coaty, rękawiczki i kremy.

Ozdoby trzymam w pudełku po... lampkach choinkowych, natomiast lakiery do zdobień, rękawiczki i wzorniki trzymam w składanym pudełku kupionym w Home Bargains za 1 funta

Na zdjęciu widać także serduszka, zrobione ze spinaczy do papieru. Twórczość Mojego Mężczyzny :*

Ufff, jeśli dotrałyście do końca tego posta, to dziękuję :) Mam nadzieję, że może którąś z Was zainspirowałam, dodałam pomysłu na zorganizowanie swoich kosmetyków. Czekam na Wasze komentarze!

Ściskam!
Fumiko

wtorek, 26 marca 2013

Bling Bling, czyli błysk na paznokciach! Sally Hansen i W7 w akcji :)

Witajcie!

Zgodnie z wczorajszą obietnicą dziś pojawiam się z czymś błyszczącym :)
Przez ostatni tydzień moje paznokcie były potraktowane tylko odżywką, ale chęć pomalowania ich czymś intensywnie brokatowym chodziła za mną od dawna. Zazwyczaj rezygnuję, albo nakładam lakier brokatowy tylko na paznokcie palców serdecznych. Niestety ale wizja zmywania/zdzierania brokatu z 10 paznokci mnie odstrasza...

No ale co się upiecze to nie uciecze ;-) I oto jest. Mój bardzo konkretny Bling Bling! :) Połączenie lakieru 2 Blu od Sally Hansen i lakieru brokatowego z W7 Cosmic Blue. Jest to zestaw kolorów który bardzo lubię, który przyciąga spojrzenia i prowokuje komplementy :)

Akcesoria i lakiery w gotowości :)




Lakier ma przepiękny kolor, który wspaniale odbija światło.  Ma fajną konsystencję, dość szybko wysycha jak na perłę, potrzeba dwóch warstw by dobrze krył. Sprawdziłam na Amazonie cenę i wygląda na to że kosztuje ok 8funtów, ja jak widzicie dorwałam go na markecie za 2 funciaki :) Bargain!
Butelka jest ogromna, lakier jest bardzo wydajny. Uwielbiam go za ten hipnotyzujący kolor!
Sam wygląda na paznokciach bardzo ciekawie i można go zdecydowanie zostawić na paznokciach w takiej formie. Ja oczywiście sięgam dalej i dodaję zawsze coś na wierzch :) No i tym razem trafiło na W7.



Jest to typowy brokatowy lakier. Cosmic Blue ma w sobie głównie drobinki turkusowe, ale widać też pojedyńcze w kolorze złota i srebra. Drobinki są maleńkie dlatego jest ich mnóstwo. Ma dobre krycie-to co widzicie to jedna warstwa. Wycycha bardzo szybko jak na lakier brokatowy. Normalnie kosztuje 3.99 funtów a ja dorwałam go za 1.50 funta. Again, bargain! :) Pięknie stapia się z kolorem bazowym, nadając mu głębi. Wspaniale odbija światło co nadaje jeszcze lepszego efektu błysku. Jest to zdecydowanie jeden z moich brokatowych ulubieńców! :)




Do wykonania użyłam:
-Essence żel do usuwania skórek
-Eveline 8 w 1
-Sally Hansen HD 2 Blu (2 warstwy)
-W7 Cosmic Blue
-Rimmel Pro Top Coat

Paznokcie w tym wydaniu uwielbiam :) Są mega błyszczące, optymistyczne a lakier trzyma się paznokci jak rzep ;-) Lubię to!

Jak się Wam podoba odrobina błysku?

Przy okazji chciałabym Wam podziękować za wszystkie odwiedziny, wczoraj mój blog pokazał magiczną liczbę 1000 wyświetleń! Dziękuję! I mam nadzieję że będzie ich jeszcze dużo więcej! Nawet nie wiecie ile radości sprawia mi każde jedno takie Wasze wejście :) 

Fumiko

poniedziałek, 25 marca 2013

Róż, jako bronzer? Tak! Poznajcie mój KWC z Hean!

Hej!
Tak jak w tytule posta-dziś przychodzę do Was z moim wielkim-małym odkryciem kosmetycznym z którym nie rozstaję się od Grudnia zeszłego roku. Mowa tu o różu z Hean, który służy mi za bronzer, do konturowania twarzy. A dlaczego? Bo kolor nr 1 to Czekolada!

Nigdy wcześniej nie miałam okazji testować niczego z firmy Hean, więc gdy podczas pobytu w Polsce znalazłam w lokalnej drogerii półkę z ich produktami, nie mogłam się nie skusić :) Od dawna poszukiwałam bronzera, który nie byłby w kolorze cegły, nie zostawiałby na skórze drobinek i do tego był wydajny. Przeglądając gamę ich róży (już tak mam że przeglądam całą kolorówkę!) trafiłam na ten kolor, który od razu skradł moje serce! I oto jest-mój różo-bronzer-mój ideał!







Wybaczcie mi proszę stan opakowania, ale zwyczajnie zniszczyło się przez moje codzienne używanie produktu :) A gdyby kogoś zainteresował kolor na moich paznokciach, to pokazałam go tutaj: klik.

Jak widzicie kolor jest brązowy, nie wpada w cegłę. Nie widać tego dobrze, ale w opakowaniu pojawiają się bardzo delikatne drobinki, natomiast na skórze ich nie ma! Sam róż/bronzer ma satynowe wykończenie. Nie pozostawia efektu maski, nie robi plam. Oczywiście należy uważać z dozowaniem produktu, ale tego chyba nie muszę Wam przypominać :) Do nakładania używam pędzla do bronzera z Hakuro.

Kolor utrzymuje się na twarzy cały dzień, nie ma potrzeby poprawek. Tekstura wydaje się na zdjęciu dość szorstka, ale zapewniam Was, że taka nie jest. Produkt ma fajną pigmentację, jest bardzo wydajny (codzienne używanie od prawie 4m-cy a zużycie jest niewielkie) i cena! Ja dorwałam swój za ok 8-9zł, co jest śmieszną ceną gdy porównamy ją z cenami za Benefit czy Nars. Nie oceniam tu niczyjego budżetu, ale zwyczajnie przedstawiam Wam świetny produkt w niskiej cenie. W dodatku dostępny w Polsce :)

Jest to mój ulubieniec, pozostałe bronzery leżą w szufladzie.. Czy muszę mówić więcej? :)

Plusy:
-pigmentacja
-kolor
-cena
-wydajność
-trwałość

Minusy:
-opakowanie dość szybko się brudzi i schodzą z niego wszelkie nadruki

Czy kupię ponownie? Zdecydowanie TAK! Poza tym na pewno wypróbuję jeszcze jakieś róże(z tym że stosując je jako róż) tej marki, bo zapowiadają się fenomenalnie! Polecam!

Miałyście styczność z tym produktem? A może są inne kosmetyki Hean które mogłybyście mi polecić?

Pozdrowienia!

Fumiko

P.s Jutro na blogu pojawi się coś mega błyszczącego :) Wszystkie sroki-ZAPRASZAM! 

sobota, 23 marca 2013

Zrób To Sama! Bransoletki-splot makramowy :)

Dobry wieczór!

Pogoda ponownie nie zachwyciła mych angielskich stron.. Śnieg, śnieg i więcej... śniegu! Czuję że zamiast typowo wielkanocnych kartek mogę wysłać pozostałości z okresu Bożego Narodzenia :)
Sobota mija leniwie, z olejkiem Vatika na włosach ;-)

Dziś przybywam do Was z efektem mojego małego projektu DIY. Chodzi o bransoletki z wykorzystaniem splotu makramowego. Bardzo mi się takie podobały od dłuższego czasu ale wizja wydania 20 funtów na stronie Etsy.com jakoś mnie przerażała. Cóż, przyszła pora by wziąć sprawy we własne ręce :)

Wykorzystałam:

-google :) i tutoriale
-pozłacane łańcuchy (z kupionej wieki temu w Primarku bransoletki)
-sznurek i giętka linka plastikowa, najlepiej płaska (sznurek kupiłam w pasmanterii, linkę na ebay'u)
-nożyczki
-przezroczysty klej
-mnóstwo cierpliwości :)

Nie będę Was zanudzać tłumaczeniem co i jak, google wszystko opowie :)

Efekty wyglądają tak:





Nie są idealne, ale mnie się bardzo podoba efekt końcowy :) Noszę je z przyjemnością. Idealnie pasują do mojego złotego zegarka z Riber Island (klik). Zamierzam kupić inne kolory sznurka (jest o wiele bardziej miękki niż linka i ładniej układa się na nadgarstku!) i dorobić kolejne bransoletki. Myślę o czerni, fiolecie i turkusie :)

Własnoręcznie wykonana biżuteria.

Plusy:
-wybieracie kolor, długość, szerokość same
-gdy macie szerokie/wąskie nadgarstki możecie sobie wszystko pięknie dopasować :)
-DIY zawsze jest powodem do dumy!
-oszczędzone pieniążki (zamiast 20 funtów, wyszło ok 5)
-można takie cudeńka zacząć sprzedawać!
-przyjemna forma spędzania wolnego czasu

Minusy:
-trzeba cierpliwości i kreatywności
-czas (zwłaszcza na początku!)

Jak Wam się podobają? Macie swoje własne projekty DIY? Podzielcie się opiniami!

Fumiko

piątek, 22 marca 2013

Tanie nie znaczy złe! Super cienie za...5zł +makijaż oka

Witajcie dziewczyny!

Pogoda za oknem okropna! Jeszcze wczoraj podziwiałam krokusy i żonkile u sąsiadów w ogrodzie, dziś nie ma po nich śladu-Matka Natura karze nas śniegiem... W Wielkiej Brytanii dramat-szkoły pozamykane... Autobusy stoją.. Ale dopóki jest internet, ja jestem z Wami! :)

Dziś pokażę Wam tani, a bardzo dobry produkt kosmetyczny-cienie firmy Make Up Academy (MUA), które w UK możecie kupić już za 1 funciaka, czyli ok 5zł (na ich stronie internetowej http://www.muastore.co.uk/ lub w drogeriach Superdrug). Dostępnych jest 38 kolorów (4 maty, reszta to perły- 34 kolory). Ja mam w swojej kolekcji 4 odcienie i to je Wam dziś pokażę.



Moje odcienie to:
  • 1, czyli jasny perłowy cień (idealny do rozświetlania kącików i przestrzeni pod łukiem brwiowym)
  • 9, czyli absolutnie zjawiskowy fiolet, z delikatną niebieską poświatą
  • 12, cień kameleon (często porównywany do cienia z MAC'a-Club), w zależności od tego jak go nałożymy na powiekę może być zielony, lub brązowy(wow!)
  • 31, wspaniały syrenkowy błękit
O samych cieniach mogę powiedzieć, że są świetnie napigmentowane, łatwo się je nakłada, nie ma problemu z rozcieraniem ich pędzlami, nie rolują się, nie tracą koloru-w opakowaniu jak i na powiece wyglądają tak samo. Cienie są tanie, można je przetransportować do palety magnetycznej, ale nie jest to łatwe ;-) (jak widać po moich "podziobanych" kolorach). Mogłabym się przyczepić do opakowania, bo jest dość tandetne, ale za tę cenę i jakość samego produktu jestem w stanie mu wybaczyć! Cienie są bardzo perłowe, więc osoby takie jak ja- z małą powierzchnią powieki ruchomej, powinny uważać przy nakładaniu (najlepiej jest dokładać kolor stopniowo).

Plusy:
-pigmentacja
-kolorystyka
-świetna jakość
-GENIALNA cena!

Minusy:
-tandetne opakowanie
-produkt niedostępny w polskich drogeriach

Moja opinia? Jestem na TAK! Te cienie to must have! Oczywiście jeśli mieszkacie w UK lub macie kogoś znajomego tutaj. Za tę cenę, naprawdę warto się skusić. Ciekawe kolory i świetny pigment często kosztują krocie!

A tu, mój dzisiejszy makijaż oka, wykonany z użyciem fioletu, błękitu i jasnej perły.




Dodałam też matowe cienie ze Sleek'a Oh So Special : ciemny brąz i czerń.
Eyeliner to czerń z Essence. Na rzęsach Lancome Hypnose Star.


I co sądzicie? Wspaniały efekt prawda?
Dałybyście się skusić na MUA?

Fumiko