Dziś przychodzę do Was z recenzją produktu, który mnie ogromnie rozczarował. Jest to moja pierwsza styczność z kremem BB i od razu porażka... Zdaję sobie sprawę że drogeryjny BB to trochę bajka, no ale jednak..
Jeśli widziałyście jeden z moich pierwszych zakupowych postów klik to wiecie że obkupiłam się wtedy w sklepie The Body Shop. Tam właśnie zaopatrzyłam się w All in One BB Cream w najjaśniejszym odcieniu.
Producent przedstawia zalety produktu:
- dostosowuje się do koloru karnacji,
- wyrównuje koloryt,
- zapewnia 24-godzinne nawilżenie,
- odżywia,
- zapewnia gładkie wykończenie,
- zawiera lekką konsystencję,
- jest niewidoczny,
- nie zatyka porów.
Dostępny w trzech odcieniach.
Cena 59zł za 25ml.
Kolor ciemnieje, mimo że wybrałam najjaśniejszy odcień, bardzo odcina się na skórze. Jest to jeden z tych produktów, które trzeba nakładać krok po kroku i ostrożnie, inaczej zrobimy sobie plamy. Poniżej pokazuję jak kolor produktu różni sie od koloru naturalnego mojej skóry. Krycia nie ma ŻADNEGO. W przypadku krostek, lub innych niedoskonałości bez korektora się nie obejdzie.
Krem jest dość tłusty, więc na większe wyjścia puder na wierzch to konieczność.
Plusy:
-dość lekki produkt na dni bez podkładu
Minusy:
-cena
-brak krycia
-brak filtra UV
-strasznie ciemny kolor! Totalnie nie nadaje się do jasnych cer!!!
-tłusty, wymaga przypudrowania
-pomarańczowy odcień
Niestety ale jestem na nie :( Sprawdziła się teoria, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. All in One, nie robi nic!!! Oczywiście, będę go nadal używać ale tylko w te dni, gdy nie chcę torturować skóry podkładem. Może polubimy się bardziej gdy buzia nabierze delikatnej opalenizny... Wiem już teraz, że nie sięgnę po niego ponownie i nikomu go nie polecę. Wręcz przestrzegam! Jestem pewna że za te pieniążki, możecie znaleźć coś znacznie lepszego!
Dajcie znać, czy miałyście do czynienia z tym produktem. I jakie BB możecie mi polecić (wiem, że te drogeryjne to przy prawdziwych BB nigdy nie stały no ale.. ;) )
Pozdrowienia!