niedziela, 10 lutego 2013

Powitanie + gadanina o cieniach Inglot

No więc stało się, postanowiłam założyć bloga! Myśl chodziła za mną już długo, ale jakoś ciągle brakowało motywacji, zaparcia.. Zawsze zastanawiałam się czy w ogóle warto się "bawić" w blogowanie... Ale coś mnie tknęło ostatnio i zaczęłam tworzenie mego miejsca w sieci. Miało być przytulnie, dziewczęco i prosto. Wydaje mi się, że tak właśnie to wygląda na chwilę obecną (choć pewnie zmienię to i owo z czasem) więc póki co jestem zadowolona! :) Ten blog będzie moim miejscem, dodatkiem do tego co robię na forum Netkobiet, a przy okacji moją ostoją i kątem do którego mogę uciec gdy potrzebuję chwili tylko dla siebie! Mam spore zamiary w związku z secondhandface.blogspot.co.uk ale czas pokaże co się uda, co zaskoczy a co rozczaruje. Mam jednak nadzieję, że znajdziecie tu coś dla siebie, służę pomocą i radą :)

To tyle tytułem wstępu. Pora na konkrety. Zastanawiałam się czym przywitać Was na blogu, jak produkt pokazać, czym Was zachęcić... Chciałam by było to coś czemu ufam, co lubię i mogę Wam z czystym sumieniem polecić. Więc o to jest-recenzja moich ukochanych cieni do powiek INGLOT!

Absolutnie idealne, niezbędne przy wykonywaniu makijażu! Ja posiadam 15 kolorów (plus jeden cień mam już w zapasie) w mojej skromnej kolekcji. W tym maty, cienie satynowe, perłowe i z drobinkami brokatu.
Poniżej zdjęcia i swatche wraz z opisami kolorów i wykończeń.




Cienie wspaniale się nakłada i rozciera (zarówno pędzlem jak i palcem!). Są idealne do wykonywania makijażu dziennego, jak i wieczorowego, ślubnego itd. Dość fajnie trzymają się bez bazy( zwłaszcza maty), ale dla pewności i komfortu noszenia polecałabym jakąś bazę jednak zastosować.
Moje cienie to wkłady, idealne do palet magnetycznych (na zdjęciu widać Z Palette), ale jak widzicie posiadam też jeden cień zapakowany luzem. Także znajdziecie opcję wygodniejszą dla Was. Wkłady do palet czy pojedyńcze cienie idealne w podróży czy na codzień do noszenia w torebce. Inglot ma swojej ofercie też cienie potrójne, jednak ja wolę mieć wszystkie kolory osobno, ze względu na praktyczną tego stronę.

Moje ulubione cienie:
*353 Matte (właśnie ten kolor mam już w zapasie) to cień w kolorze skóry, świetna baza pod cienie, idealnie rozciera i łączy kolory, niezbędny do codziennego dziennego makijażu!
*AMC 63 to czarny cień o satynowym wykończeniu, jest moim ulubionym do malowania kresek przy górnej linii rzęs, nie rozmazuje się; jest to głęboka czerń, która idealnie łączy się z czarną maskarą, powiększając oczy i pogrubiając rzęsy
*357 Matte to kolor, którego używam w załamaniu powieki-wspaniale podnosi górną, w moim przypadku opadającą, powiekę; jest to idealny dzienny mat
*351 Matte to mój cień rozświetlający, pięknie otwiera oko, nałożony w wewnętrzne kąciki
*405 Pearl, przepiękny kolor starego złota! baaardzo napigmentowany, idealny do nałożenia na środek górnej powieki lub podkreślenia jej dolnej części; wspaniale urozmaica dzienny look
*363 Matte- idealny do dziennego smokey eyes; wspaniale się rozciera, nadaje spojrzeniu głębi, niezbędny matowy brąz wpadający w brudny fiolet; przez pewien czas stosowałam go do podkreślania moich brwi

Ja jestem absolutnie zauroczona Inglotem i jestem nawet skłonna powiedzieć, że jest to najlepszy produkt na polskim rynku za tak niską cenę. Cienie są używane i polecane przez profesjonalistów, co rusz zachwalane przez vlogerki, blogerki i na forach internetowych. Sprawdzają się osobom w każdym wieku, niezależnie od rodzaju skóry, karnacji i... budżetu:)

Plusy:
  • pigmentacja i różnorodność kolorów (od cieni neutralnych po kolorowe)
  • świetnie się rozcierają
  • są super trwałe
  • baaardzo wydajne
  • dostępne różne wykończenia (mat, satyna, perła, drobinki brokatu)
  • do kupienia jako wkłady do palet magnetycznych oraz w klasycznych zamykanych opakowaniach
  • cena!!! pojedyńczy wkład to ok 10 zł, cień w opakowaniu to cena rzędu 20zł
  • dostępne w salonach Inglot i na stronie internetowej www.inglot.pl
Minusy:
  • mogą się delikatnie osypywać (maty i cienie z drobinkami), więc polecałabym po nałożeniu produktu na pędzel otrzepanie go przed rozprowadzeniem na powiece
  • na "tłustych" powiekach mogą zacząć się rolować po kilku godzinach od nałożenia

Moja opinia?
Cienie idealne!! Myślę, że za tę cenę, jakość i pigmentację producent zasługuje na medal! Jak dla mnie inglotowskie dobroci nie mają sobie równych. Oczywiście w tej randze cenowej ;-) W mojej opinii lepiej jest posiadać 3 cienie, które sprawdzą się przy wielu okazjach, niż chińskie paletki z setkami cieni, które trzeba zeskrobywać z palety by wydobyć kolor.
Poza tym słyszałam, że nasz polski Inglot dorównuje cieniom M.A.C Cosmetics, które są o niebo droższe (13 funtów za wkład), więc tym bardziej warto je wypróbować na sobie!
Ja póki co jestem wierna moim perełkom, zawsze gdy jestem w Polsce zaglądam do sklepu inglotowskiego w poszukiwaniu jakichś nowości.

Polecam te cienie każdej kobiecie, a także panom poszukującym prezentu dla swoich partnerek, córek, matek ;-)

Fumiko